niedziela, 25 października 2020

Odkurzacz

             Autor nieznany

Szuru szu, szuru szu,

Pan odkurzacz poszedł w ruch.

Jeździ w koło po podłodze,

Warczy przy tym bardzo srodze.

Szuru szu, szuru szu,

Wjeżdża wszędzie w zakamarki,

Czyści też najmniejsze szparki.

Wszystkie brudy migiem wciąga

I dokładnie pokój sprząta.

Kiedy skończy, zobaczycie,

Cały pokój zacznie lśnić,

A odkurzacz w ciemnym kącie

O sprzątaniu będzie śnić.

sobota, 24 października 2020

" Kolorowe kredki....

                   Autor nieznany

Kolorowe kredki w pudełeczku noszę;

Kolorowe kredki bardzo lubią mnie;

Kolorowe kredki, kiedy je poproszę,

Namalują wszystko to, co chcę.

Namalują domek,

I na płocie kota,

I wesołe słonko

Na pochmurne dni!

A gdy w kosmos lecieć 

Przyjdzie mi ochota,

Prawdziwą rakietę

Namalują mi!

Kolorowe kredki w pudełeczku noszę;

Kolorowe kredki bardzo lubią mnie;

Kolorowe kredki, kiedy je poproszę,

Namalują wszystko to, co chcę!

Kiedy jestem smutny

Zawsze mnie pocieszą,

Siadamy przy stole

I one, i ja!

Malują cudaki,

Małpkę taką śmieszną,

Słonia na huśtawce

I w rakiecie lwa!

Olimiada w Jarzynowie

             Autor nieznany

Pchnięcie kulą dla selerów

Sprinty dla pietruszek

Przy kałuży dzielny burak

Ćwiczy skok na brzuszek

Pory cieszą się siatkówką

Bo są dość wysokie

Kalarepa zlana potem

Rzuca młotem

Na stadionie w Jarzynowie

Świat stanął na głowie

Owoce i warzywa mają zawody sportowe

Olimpiada w Jarzynowie

Warzywa i owoce bawią się na zdrowie

Gruszki skaczą dalej, dalej

Banan rzuca dyskiem

A truskawki grają w piłkę

Nożną oczywiście 

Pan ananas z łuku strzela

Zawsze w tarczę trafia

A jagódka oszczep niesie

Będzie niezła jazda

Na stadionie w Jarzynowie 

Świat stanął na głowie

Owoce i warzywa mają zawody sportowe

Olimpiada w Jarzynowie

Warzywa i owoce bawią się na zdrowie

Olimpiada w Jarzynowie

Świat zakręcił się na głowie

Owoce i warzywa

Mają zawody sportowe

I bawią się jak dzieci

I skaczą, i biegają 

Rozdają witaminy

Dla wszystkich uśmiech mają

Olimpiada w Jarzynowie

Warzywa i owoce bawią się na zdrowie 

Zimowe zagadki

           Autor nieznany

1.

Z lodowych klocków -

dom nie wysoki. Jego

lokator jadł mięso foki.

2.

Latem było tu boisko,

a gdy zimą mróz ścisnął,

wylano wodę czystą, to 

już jest....

3.

Szybko po lodzie niosą

nas one, obie do butów są

przyczepione.

4.

Ze śniegu zrobiony,

kapelusz na głowie. Zgadnij,

kto to taki. Ja wiem, lecz nie

powiem!

5.

On na pewno nie jest

tchórzem, bo nie lęka się

gór i skał. Staje na

szczycie, na górze i po

śnieżnym stoku w dół gna.

6.

Wszyste pojazdy na

świecie muszą mieć koła, 

jak wiecie, a te, nie mają ich

wcale! I zimą jeździ się na 

nich wspaniale.

                            

1. - igloo, 2. - lodowisko, 3. - łyżwy, 

4. - bałwan, 5. - narciarz, 6 - sanki.

Moja Babcia

       Bożena Forma

Babcia to dobry duszek,

Babcia to dobra wróżka.

Babcia często jest przy mnie,

Kiedy się kładę do łóżka.

Babcia zna bajek wiele,

Lekarstwo na nudę ma.

Babcia jest zawsze wesoła,

Na wszystkim dobrze się zna.

- Kocham cię, moja babciu! -

Zawołać mogę nareszcie.

- Babciu, bardzo dziękuję,

Że babcią moją jesteś.

Dzień przedszkolaka

         Anna Kalita

Fajnie być jest przedszkolakiem

Takim sobie małym żakiem,

Do przedszkola chętnie chodzić,

Prace z Panią pięknie robić.

Wieże z klocków budujemy

I śpiewamy, i tańczymy,

Zjemy obiad, poleżymy,

Malujemy też farbami,

Wycinami nożyczkami,

Plasteliną wyklejamy,

Radość wtedy wielką mamy.

Alfabet

            Wanda Chotomska

Wczoraj do domu mojego wszedł

Cały alfabet od a do zet:

A,b,c,d,e,f,g,h,i,j,k,l,ł,m,n,o,p,r,s,t,u,w,y,z.

Każda litera zrobiła dyg,

A potem wszystkie od razu w krzyk:

- Jesteśmy bardzo ważne osoby,

Więc nam koniecznie dorób ozdoby!

Co miałam robić?

Długopis wzięłam

I przystąpiłam

Szybko do dzieła.

O, proszę bardzo,

Ozdoby są: 

Śmieszne ogonki ma ę i ą,

Pochyłe kreski - ć,ń,ó,ś,ź,

A kropkę ma litera ż.

Żaby na zakupach

              Agnieszk Frączek

Wpadł do sklepu żabek tłum,

Jedna z nich poiwiada: - Kum!

Druga rzecze: - Rechu - rech!

A sprzedawca? Tłumi śmiech,

Lecz klienki grzecznie wita:

- Co mam paniom podać? - pyta.

Panie kręcą się po sklepie,

Szepcą:

- Róż?

- Nie, błękit lepiej.

- Kupię kaszkę.

- Eee... Nieświeża.

- A kołderkę mam wziąć z pierza?

- Skądże znowu?! To uczula!

W tym ich nigdy nie ululasz!

- A więc, kum, kum, poprosimy

Pieluch z tetry trzy tuziny,

Tran, śliniaki, ciepłe śpioszki

I ( na wyrost ) te kaloszki.

Pan sprzedawca wręcz zbaraniał:

- Po co żabom tran? Piżama?

Smoczki? Butle? Stos ubranek?!...

- Jak to po co? Dla kijanek!

Był sobie raz piorunochron

          Ludwik Jerzy Kern

Był sobie raz piorunochron,

Który na dachu stał,

Jak tylko miała być burza,

To się natychmiast bał.

Rzedła mu zaraz mina,

Przytulał się  do komina

I drżał,

Okropnie drżał.

Gdy widział, że zbliża się chmura,

To z miejsca cierpła mu skóra.

Na dachu się kulił ze strachu

I wiać miał ochotę z dachu.

Byle gdzie,

Bez różnicy,

A najchętniej do piwnicy.

Choć w piwnicy jest ciemno

I lęk serce ściska,

Lecz przynajmniej się tam nie błyska.

Bo najbardziej przerażały go błyski,

Taki był już od kołyski,

Świątek i piątek

Krył się w jakiś zakątek,

I tym się różnił w dzieciństwie

Od innych piorunochroniątek.

Aż raz,

Pewnej burzliwej niedzieli,

Piorun w ten piorunochron strzelił.

Przebiegł mu z góry na dół po drucie.

Piorunochron poczuł lekkie ukłucie,

I już było po wszystkim,

Po krzyku,

Zupełnie jak przy zastrzyku...

Teraz dumnie na dachu stoi,

I piorunów już się nie boi.

Pirat

         Dorota Gellner

Bardzo lubię nad jeziorem

latem

bawić się, że jestem

prawdziwym piratem.

Zakładam chustkę na głowę,

na oko - przepaskę

i biegam z kijem w ręku

i z okropnym wrzaskiem.

Przez lunetę z gazety

patrzę na jezioro,

lecz niestety...

żadnych statków

nie widzę wokoło.

Nagle słyszę głos mamy:

- Nie krzycz tak, Michale,

Adaś bajki nie słyszy,

którą czytam, wcale!

I do tego kijem

wprost przed siebie mierzysz...

Ach, Michale!

Jeszcze kogoś

na plaży uderzysz!

Lepiej, żebyś z młodszym

pobawił się bratem.

No i jak ja mogę

być dobrym piratem?

Świerszcze

          Anna Jana - Wach

Przy kaloryferze

siedzą świerszcze cztery.

Grają na swych nóżkach

całkiem jak w operze.

Chociaż już nie grzeją

- kaloryfer zimny,

one wciąż tam siedzą,

wystukując rytmy.

Czasem takie trele

miłe są dla ucha,

zwłaszcza gdy na dworze

chłód, wiatr i wstrętna plucha.

Jednak miesiąc po miesiącu

entuzjazm maleje,

zwłaszcza zaś nad ranem

i w wolną niedzielę.

Jeż i róża

           Ludwik Jerzy Kern

Pewien jeż, iglaste zwierzę,

w ogrodzie będąc na spacerze,

spotkał się z różą dość wysoką

oko w oko.

Obejrzał ją,

pomedytował,

w końcu odezwał się w te słowa:

" W imieniu wszystkich jeży w świecie

pozdrawiam cię kolczasty kwiecie!"

Dwornie się przed " kuzynką " schylił

i dalej mówi o tak, mili:

" Cieszę się,że masz piękne kolce,

nie to, co jakieś byle golce!

Bo mówiąc szczerze między nami,

liczą się ci, co są z kolcami.

Bez kolców, cóż to jest za życie?

Małe, nieważne, nędzne, tycie!

Nie ma lepszego nic nad kłucie!

Ach, kłuć - to piękne jest uczucie,

Ja ciągle kłuję jak jeż,

ty jako róża kłujesz też.

To przecież dowód jasny czyni,

żeśmy krewnymi w prostej linii.

Pocałuj mnie... "

A róża na to:

" Okropny z ciebie, jeżu, matoł!

Czy nie wiesz, choć to proste takie,

że kłucie może być dwojakie?

Ja - gdy ukłuję kogoś w rękę,

to robię to mniej wiécej z wdziękiem

i barwą kwiatu, czarem woni,

nagradzam mu draśnięcie dłoni...

A ty co?

Kłujesz, kłujesz, kłujesz

i niczym się nie rewanżujesz.

Kolor twój żaden, zapach - ech...

Więc jakiś ty mój krewny...

Śmiech!..."

Pomysł tej bajki zapożyczyć śmiałem

od Niemcewicza. Jego zakończę morałem:

Młodzieży! W płytkich żarcikach zbyt chyża

naśladyj różę, ale nigdy iża.

Jeśli z ust ostre słówko się wyśliźnie,

niech grzeczność balsam niesie małey bliźnie...

Rosół

              Autor nieznany

Raz kucharka Frania rosół gotowała,

gar w kropki wzięła, wodę w nim zagrzała.

Trochę mięsa najpierw, potem zaś warzywa

- taka jest kolejność, by przyrządzić wywar.

Wzięła więc z kurczaka pierś i skrzydła cztery,

marchewkę krojoną, pietruszkę, dwa selery.

Ostatnim zaś warzywem do rosołu wkrojonym

por był bardzo długi, w kolorze biało - zielonym.

Kiedy rosół tłusty parował już wielce,

dorzuciła sól i pieprz, które miała w ręce.

I tak powstał rosół, zupa nad zupami,

co od czasu do czasu zamruga oczkami.

piątek, 23 października 2020

Psina

           Ludwik Jerzy  Kern

W parku,

Na ławce,

Pod kasztanem,

Siedziała psina ze swym panem.

Pan zaczytany był w gazecie,

Zapomniał pan o całym świecie,

O parku,

O jesieni wdzięku...

Ale smycz mocno trzymał w ręku.

Psina zerkała w prawo

W lewo

I pogrążała się w męczarniach,

Co krok to rośnie jakieś drzewo...

Co parę metrów jest latarnia...

Jak więc nie cierpieć w takiej chwili?

( Ja bym oszalał, moi mili ).

Kapały psinie z oczu łezki,

A tu w dodatku inne pieski,

Na przełaj,

Na skos,

Poprzez trawkę

Do psiny zbiegły się pod ławkę.

Kręcą się,

Robią dużo wrzawy,

I nawołują do zabawy.

A psina nic,

Do rączki pana

Jest, że tak powiem, przywiązana.

Spostrzegły pieski smycz, co wiąże,

Więc namawiały:

- Zerwij ją że!

Niech cię to świństwo już nie trzyma!...

- Za nic! -warknęła na to psina -

Ja wiem; zazdrosne, lecz głupieście,

To najładniejsza smycz jest w mieście...

Kruk i żabka

           Danuta Wawiłow

Siedziała raz żabka na liściu zielonym - ojej!

Kruk stanął na brzegu i rzekł jej z ukłonem: - Ojej!

Słoneczko przygrzewa, szeleści wiaterek...

Nie poszłabyś ze mną na mały spacerek? Ojej!

- Ach, nigdy, przenigdy! Ja ciebie się boję! Ojej!

Dlaczego, dlaczego, kochanie ty moje, ojej!

Na łąkę cię wezmę, od kwiatów różową,

I tańczyć tam będziesz, i będziesz królową... Ojej!

- Żegnajcie mi, rybki, żegnajcie mi, raki, ojej!

I trzciny nadbrzeżne, i głupie ślimaki, ojej!

Odchodzę na łąkę, od kwiatów różową,

I tańczyć tam będę, i będę królową. Ojej!

Na brzeg gdy stąpiła, kruk ramię jej podał... Ojej!

Starania me długie, lecz piękna nagroda, ojej!

A gdzież jest tałąka od kwiatów różowa?

Gdzie słodka muzyka? Kruk nie rzekł ni słowa.

Rozdziawił swój dziób i........ OJEJ!

Zbieramy kasztany

               Władysław Broniewski

Zbieramy kasztany,

robimy w nich dziurki,

a wtedy je można

nawlekać na sznurki.

Tak robi się lejce,

naszyjnik z korali.

Kasztany, kasztany

będziemy zbierali.

Na spacerek wychodzimy

                Ewa Piątkowska

Na spacerek wychodzimy

- Ubieranie poćwiczymy


Zdejmij kapcie - buty włóż. 

Teraz zapnij, no i już!

Szalik, czapka, rękawiczki

i już można wyjść za drzwiczki.

Gdy wracamy z podwóreczka

zawsze pierwsza jest kurteczka.

Rękawiczki, szalik i czapeczkę

schowaj szybko na półeczkę.

Zdejmij buty - kapcie włóż

i do sali ruszaj już!

Łamacz języka

              Autor nieznany

Na wzgórzu pod Pszczyną, nad rzeczką Przebrzydłą

mieszkało w zamczysku wrzeszczące Straszydło.

Od brzasku do zmierzchu, od zmierzchu do brzasku

wierzeje zamczyska trzeszczały od wrzasku.

Przez chaszcze i gąszcze, przez grząskie moczydła

szedł wrzask przeraźliwy strasznego Straszydła.

Aż wreszcie pod Pszczynę przybyła Poczwara

i rzekła: " Robaczku! Przebrała się miara!

Wszak każde zwierzątko, od żuczka do myszy,

w mieszkaniu swym szuka spokoju i ciszy -

więc porzuć zły zwyczaj, żyć zacznij inaczej

i przestań już wrzeszczeć, a szeptać racz raczej! "

I odtąd pod Pszczyną, nad rzeczką Przebrzydłą

szeptało w zamczysku wrzeszczące Straszydło.

A morał stąd taki: mów szeptem koniecznie,

bo wrzeszczeć w zamczysku jest bardzo niegrzecznie.

        Powodzenia

Na ulicy

                  Autor nieznany

Na ulicy wielki ruch!

Pociąg jedzie ciuch, ciuch, ciuch,

Auto trąbi ti, ti, ti,

I odjeżdża brum, brum, bziiiii.

Motor szybko gna, co sił

Mknie tak szybko wiiii, wiiii, wiiii.

Tramwaj dzwoni dryń, dryń, dryń

Autobus zamyka drzwi piiiiiii.

Tam karetka pogotowia

Pędzi, pędzi jak szalona eo, eo, eo.

Co tak szumi za chmurami?

To samolot z silnikami sz, sz, sz.....

Tu koparka, a tam dźwig

Już budowa idzie w mig.

Tyle dźwięków dookoła,

każdy pojazd jakoś woła,

Ale wielki HUK!

Moja mała ojczyzna

                   Joanna Białobrzeska

Jest na mapie mała kropka,

ja tu mieszkam, tu mnie spotkasz.

Jak ciekawie i wesoło,

w moim świecie naokoło.

Na podwórku trzy kałuże,

położyły się przy murze,

trzepak bardzo dziś kaprysi -

duży dywan na nim wisi.

Kurka Koko i pies Burek,

kłócą się o jakiś sznurek,

myszka kotu gra na nosie,

w polu stoi strachów osiem.

Słońce z cieniem gra tu w berka,

pan Kominiarz z dachu zerka,

teraz każdy chyba przyzna,

że jest piękna ma ojczyzna!

A to kapelusz

            Hanna Ożogowska

- Miły muchomorku,

powiedzieć mi musisz,

gdzie kupiłeś taki

śliczny kapelusik?

- Moja wiewióreczko,

chętnie ci odpowiem:

ja go nie kupiłem,

wyrósł mi na głowie.

Co to jest Polska?

                    Czesław Janczarski

Co to jest Polska?

- spytał Jaś w przedszkolu.

Polska - to wieś, i las, i zboże w polu,

i szosa, którą pędzi do miasta autobus,

i samolot, co leci wysoko nad tobą.

Polska - to miasto, strumień i rzeka,

I komin fabryczny, co dymi z daleka.

a nawet obłoki, gdy nad nami mkną.

Polska to jest także twój rodzinny dom.

A przedszkole? Tak - i przedszkole,

i róża w ogrodzie, i książka na stole.

Człowiek ze złotym parasolem

            Danuta Wawiłow

Żółtą drogą, zielonym polem

szedł raz człowiek pod parasolem

i uśmiechał się mimo słoty,

bo parasol był cały złoty,

coś mu śpiewał, bzykał jak mucha,

śmieszne bajki plótł mu do ucha...

I ten deszcz tak padał i padał,

a parasol gadał i gadał,

a ten człowiek mu opowiadał.

I oboje byli weseli,

choć się wcale nie rozumieli,

bo ten człowiek gadał po polsku,

a parasol - po parasolsku...

Bukieciki

            Lucyna Krzemieniecka

Posypały się listeczki dookoła,

To już jesień te listeczki z wiatrem woła:

- Opadnijcie moje złote i czerwone,

Jestem jesień, przyszłam tutaj,

W waszą stronę.

Lecą listki, lecą z klonu i kasztana,

Będą z listków bukieciki złote dla nas.

Nazbieramy, nastawiamy na stoliku

Tych jesiennych, 

Tych pachnących bukiecików.

czwartek, 22 października 2020

Zwierzaki

                Grzegorz Podgórski

Słoń ma trąbę, zebra pasy,

Małpka robi wygibasy.

Wielbłąd garba ma, rak - szczypce,

Płetwy są potrzebne rybce.

Ptak ma skrzydła, baran - rogi,

A wąż nie ma nawet nogi.

Lis jest rudy, czarny kruk,

Zaś stonoga ma... sto nóg!

Takie różne, tak ich wiele,

Są to nasi przyjaciele.

Lekcja prosta wyciægnięta:

Dbajmy wszyscy o zwierzęta!

" Jest tych zmartwień...

                    Autor nieznany

Jest tych zmartwień sto tysięcy

Albo nawet jeszcze więcej.

Lecz, gdy przeżyć je się uda,

Wówczas w życie wkracza...NUDA.

Co z nią począć? Gdzie przegonić?

Co wymyślić? Czym się bronić?

Ciężka sprawa - nie ma cudów -

Chyba przyjdzie... umrzeć z nudów.

O, przepraszam! - tu się wtrącę -

Wnioski to niepokojące.

Przecież każdy o tym wie -

Z nudów można, gdy się chce:

... wodę grabić, wiązać w pęczki.

Wydłubywać z desek sęczki,

Puścić wolno puch z poduszki,

Wetknąć, gdzie się da, paluszki,

Liczyć wzorki na dywanie,

Na kolację zjeść śniadanie,

Siostrze, która stroi dąsy,

Domalować w nocy wąsy,

Słuchać przestróg jednym uchem,

Leniuchować na dół brzuchem...