Helena Bechlerowa
Bałwanki drogą szły,
Bałwanków było trzy.
Płakały, narzekały,
Łzy z oczek ocierały:
- Ach, czas nam w drogę, czas,
Wiosenka goni nas.
Choć się uśmiecha ładnie,
Kożuszki nam ukradnie...
Aż przyszedł nocą dziś
Puszysty biały miś
I zabrał trzy bałwanki
Na wielkie srebrne sanki.
I w taki kraj je wiózł,
Gdzie śnieg, gdzie wiatr,
Gdzie mróz,
Gdzie sroga zima biała
Ma z lodu srebrny pałac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz