środa, 8 stycznia 2020

Znałem kiedyś pewną kawkę.

             Ludwik Jerzy Kern

Znałem kiedyś pewną kawkę,
Która stale miała czkawkę.
Z owej biednej kawki czkawki
Śmiały się wciąż inne kawki.
To bynajmniej nie zabawka,
Gdy tak kawkę gnębi czkawka.
Przy chronicznej takiej czkawce
Żyć się może znudzić kawce.
Żadna najstraszliwsza mżawka,
Nie wymęczy tak jak czkawka.
Brzydnie las i zieleń trawki,
Gdy nie można zgubić czkawki.
Nie smakuje z glist potrawka,
Bo smak cały psuje czkawka.
Lepiej ukłuć się agrafką,
Niż żyć stale z taką czkawką.
W końcu, gdy dostała drgawek,
Rzekła jedna z babek kawek:
" Nie ma rady, moja droga,
Musisz iść do czkawkologa ".
Pan czkawkolog zbadał kawkę,
I powiedział: " Zjedz szczypawkę.
Jak uszczypnie cię szczypawka,
Przejdzie ci natychmiast czkawka ".
W jednej chwili stado kawek,
Mnóstwo zniosło jej szczypawek,
Nie zażyła i pół dawki,
Kiedy już nie miała czkawki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz