Anna Kamieńska
Siedzi sowa na kominie,
Czyta książkę po łacinie.
Ma na nosie okulary,
Ma na głowie kaptur szary.
Czyta, czyta, dziobem kłapie.
Po łacinie stęka, sapie:
Konta menta fipla fapla,
Iza diza dą!
Mówi puchacz, jej małżonek:
- Gdzie tu kreska? Gdzie ogonek?
Nie tak czyta się!
- A jak?
- Trzeba czytać tak:
Arądibus arądibus,
Iza diza dą!
Mówi sówka, dziecię sowy:
- Ja czytam na sposób nowy:
Ani konta, ani menta,
Konta menta mą!
Sowa woła:
- Rety, rety!
Idź na uniwersytety!
Tam czytają, tak jak chcą:
Iza diza dą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz