sobota, 31 sierpnia 2019

Smutna Baba Jaga

           Joanna Papuzińska

Dom na krzywej łapce, skrzypi krzywa furtka.
Przed domkiem na ławce Baba Jaga smutna.
Nikt nie lubi Baby Jagi ani krztyny,
nikt do Baby nie przychodzi w odwiedziny.
Nikt dzień dobry jej nie powie, gdy ją spotka,
nikt się nigdy nie zatrzyma u jej płotka.
Baba Jaga martwi się i smuci,
ja już nie chcę z wszystkimi się kłócić!
Czy są może takie czary albo zioła,
żebym miła się zrobiła i wesoła?
A zza chmury wyszło słońce jesienne.
Myśli Baba, teraz się zdrzemnę... I zasypia.
I sen ma taki, że do furtki stukają pierwszaki.
Babo Jago, wpuść nas do domu!
My ci chcemy w ogródku pomóc!
Wyrzucimy śmiecie i chwasty,
nasadzimy tu chryzantem strzępiastych.
Baba Jaga się śmieje i śpiewa
i konewką grządki podlewa.
I niedługo ogródek jest czysty,
a przy furtce nowy haczyk błyszczy.
Już gotowe!
I wszyscy po pracy polecieli na łopatach
na spacer.

Jeż

         Kamila Bednarek

Jeża niby wszyscy znają, 
lecz nie wiedzą o nim wiele,
mówią wszyscy: lubi jabłka, 
kolców pełno ma na ciele.
Lecz to nie do końca prawda,
bo jabłuszek nie je wcale,
lecz owady i ślimaki 
mu smakują doskonale.
Zwierzak to jest pożyteczny
i zaskoczę może Cię,
w ciągu nocy to owadów
nawet i dwie setki zje.
Mieszka w lesie, lubi pływać, 
kolców woli nie używać.
Jednak gdy się czegoś boi,
w kolce zaraz się uzbroi.

Na łące

         Ela Pasławska

Na łące, na łące, jest kwiatów tysiące:
są tam stokrotki białe
i dzwonki pachnące, 
i dużo innych kwiatów.
Na łące, na łące, jest ssaków tysiące:
są krety czarne, co kopią kretówki
i zajączki szare, co mają ziemne kryjówki
i różne inne zwierzaki...
Na łące, na łące lata owadów tysiące:
są tam motyle różnokolorowe,
w paseczki i kropeczki,
po kwiatach skaczą pszczółki,
które w chowanego bawią się
i śpiewają sobie tak:
"La, la, la, jestem pszczółka pracusia,
La, la, la, jestem pszczółka pracusia..."
Nad łąką, nad łąką
świeci żółte słonko,
latają tam ptaszki:
jaskółki i sójki i małe kukułki.
Śpiewają piosenki, stukają bębenki.
I jeszcze na tej łące
jest zielonych potworów tysiące!
Mają oczy takie duże,
a nóżki jak serdelki.
Siedzą sobie cicho w trawie,
lub rechoczą tak:
" Re-re kum. Re-re kum, kum..."

Dni tygodnia

             Krzysztof Roguski

Poniedziałek chciałby pospać,
Jeszcze w łóżku sobie zostać,
Więc od rana jest jęczący,
Niewyspany i męczący,
I humorów ma wciąż wiele,
I narzeka na Niedzielę.
Aż się Wtorek na to perzy.
Słucha, patrzy... i nie wierzy,
I oczami jeszcze strzela:
" Cóż ci winna jest Niedziela?
Z łóżka podnieś się, leniuchu,
Zarzyj chociaż kapkę ruchu!"
Aż tu Środa wnet przychodzi,
Poniedziałek z Wtorkiem godzi:
" Możesz ciągnąć go za uszy,
On się z łóżka dziś nie ruszy!
Ale widzę, Wtorku, że ty
Mało ruszasz się, niestety".
Wtem na Środę Czwartek czyha:
" Co się pani tak rozpycha?
Cóż, że pani w samym środku?
Przyjdę ja... i po kłopotku!
Więc się przesuń, moja miła!"
No i Środa ustąpiła.
Na to Piątek się obraża:
" To co tydzień się powtarza!
Zważ no, Czwartku, na to sobie,
Że ja jestem tuż po tobie!
No a Piątek, swoją drogą,
To już weekend jedną nogą!"
Na to się Sobota wtrąca:
" Dobrze, żem nie pracująca
I nie muszę kłaść się na noc,
I nie muszę wstawać rano,
Mogę byczyć się i byczyć...
Więc przestańcie się indyczyć!"
A Niedziela, taka strojna,
Patrzy święta i spokojna.
" Znów zmęczyły mnie okrutnie
Wasze tygodniowe kłótnie".
I nie wiedząc co ma począć
Poszła sobie w kąt odpocząć.

Wędrówka

              Danuta Wawiłow

Pewnego dnia 
wyjdę z domu o świcie,
tak cicho,
że nawet się nie zbudzicie.
I pójdę, 
i będę wędrować po świecie,
i nigdy mnie nie znajdziecie.
I nie wezmę ze sobą nikogo,
tylko tego małego chłopaka,
co wczoraj na schodach płakał
i bał się wrócić do domu,
a dlaczego
to tego
nie chciał powiedzieć nikomu.
I jeszcze weźmiemy ze sobą
tego czarnego kotka,
co miauczy zmarznięty na progu
i każdy odpycha go nogą,
i nie chce go wpuścić do środka.
I będziemy tak szli i szli
drogami, lasami, polami,
i każdy dzieciak,
i każdy pies
będzie mógł iść razem z nami.
I będziemy tak szli i szli
aż kiedyś,
po latach wielu,
staniemy wreszcie u celu.
I będzie tam ciepła ziemia
i dużo, dużo nieba,
i każdy będzie miał to, 
czego najbardziej mu trzeba.
I będzie wspaniale.
Tak!
I niczego nie będzie nam brak!
I tęsknić nie będę wcale!
I tylko czasami, czasami
pomyślę,
że byłoby dobrze,
gdybyście wy
byli z nami...

Biedroneczki

           Kamila Bednarek

W poniedziałek biedroneczki
gdzieś zgubiły swe kropeczki.
Cały wtorek ich szukały,
bo ich domek nie był mały.
W środę poszły na spacerek
przeszukały cały skwerek.
W czwartek już nie miały siły,
więc szukanie zostawiły.
W piątek sobie przypomniały,
że w szkatułce je schowały.
Do soboty świętowały,
tak im minął tydzień cały.
Potem kropki założyły
i w niedzielę piękne były.
Jaki morał z tej bajeczki?
Ciężkie życie biedroneczki,
kiedy zgubi swe kropeczki.